W pierwszej bitwie moja późno ordonansowa Francja starła się z Frankami wschodnimi Wilka. Wilku zafundował mi całkiem ciężką przeprawę i musiałem się solidnie nagimnastykować żeby odpierać szarżę jego rycerstwa.
Takie są efekty gdy próbuję przybrać minę zamyślonego dowódcy
Zaś na sąsiednim stole rozgrywały się zamieszki na granicy Polsko-Indyjskiej
Drugą bitwę przyszło mi stoczyć z osławionymi Hindusami Maciejusa
Mniej więcej tak się czułem widząc szereg jego słoni
Bitwa okazała się długa krwawa i do bardzo długo zmieniając swoje losy. Słonie bojowe to potężna lecz nieprzewidywalna broń zakładałem posłanie przeciw nim artylerii i kontyngentu szwajcarskich pikinierów. Plan udał się połowicznie jeden słoń padł od kuli armatniej kilka innych podstawek zniszczyłem bardziej konwencjonalnie. W tym jedna podstawka zginęła stratowana przez wycofującego się słonia. W punkcie kulminacyjnym stale bitwy stały w równowadze 4:4 ostatecznie szybka akacja hinduskiej lekkiej piechoty przeciw mojemu działu przeważyła szalę na stronę wschodu. To była naprawdę świetna emocjonująca i całkiem wyrównana bitwa.
Ostatnia bitwę przyszło mi stoczyć z Polakami Kretusa który w tej bitwie pokazał cały swój kunszt dowódczy i pokonał mnie do 4:0 .
A oto i nasza prześwietna lubelska generalicja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz