Falkon Falkon i po Falkonie. cały rok czekania i 3 dni festiwalu. Pierwszy raz byłem tam w roli twórcy programu. Jako członek lubelskiej grupy szermierczej "Wilk" było współprowadzącym warsztaty z szermierki europejskiej mieczem długim. Niestety w tym roku Falkon wybitnie nie dopisał pod kątem gier bitewnych. Szkoda że nie pojawili się chłopaki od Afterglow . Natomiast brawa dla ekipy od Napolona gdyż przyjechali aż z Wrocławia. Także tegoroczny Falkon upłynął pod znakiem szermierki.
Na początek małe wyjaśnienie. Nie param się rekonstrukcją historyczną w naszej grupie ćwiczymy wyłącznie fechtunek jednak stroje przynajmniej stylizowane na historyczne są niestety koniecznością . Zdaje sobie zatem sprawę że strój jaki przywdziałem na Falkon to bardziej konwencja LARPowa a całość przyprawi wytrawnych rekonstruktorów o salwy śmiechu jednak jestem dość zadowolony z całości. W założeniu miał to być strój wzorowany na renesansowym stroju męskim. Koszula dość obszerna z bufiastymi rękawami i stójką była wzorowana własnie na koszulach renesansowych. Spodnie to (uwaga proszę się nie śmiać) przerobione dres właśnie dlatego przewiązałem się szarą w pasie by nie było widać że to desy. Dalej są getry piłkarskie i buty za 5 zł z lumpeksu zaś przy pasie mój wierny feder. Trochę dziwnie się czułem na początku paradując w tym stroju po hali wystawowej ale po pewnym czasie już przyzwyczaiłem się do tego stroju i ciężaru miecza przy pasie po czym z dłonią opartą na głowicy miecza dumnym krokiem ruszyłem na podbój Falkonu.
Pierwszy dzień Falkonu to jak zwykle rozgrzewka powoli pojawiali się wystawcy. Szczególnie fajnie prezentowało się stoisko kowala pierwszy raz na żywo widziałem noże kute z damastu. Ostatecznie pod długim namyśle nabyłem ręcznie kuty nóż kabłąkowy. Jednym z ciekawszych punktów pierwszego dnia był pokaz walki na szable lubelskiej grupy In Vino Veritas .
Drugi dzień upłynął już mocno pod znakiem szermierki na początek o 10 do 12 prowadziliśmy warsztaty z szermierki europejskiej które cieszyły się całkiem niezłym zainteresowanie.
A później zaczęły się pojedynki na Falkonowej arenie turnieju walki na broń bezpieczną. Długo się wahałem czy wystartować ostatecznie postanowiłem spróbować swoich sił. Do listy zawodników wpisałem się jedynie imieniem i nazwiskiem gdyż nie miałem żądnej stylowej ksywki. Sędziowie areny nazwali mnie zapewne z uwagi na mój strój "Człowiek z zachodu". Pierwsza walka była dość prosta przeciwnikiem był falkonowicz nie trenujący wcześniej szermierki zatem walka nie stanowiła wielkie wyzwania jednak nie była wcale tak jednostronna jak można by się spodziewać gdyż trafił w walce raz mnie trafił. W kolejnej walce było już gorzej moim przeciwnikiem był wieloletni mistrz areny znakomity zamojski szablista zdaniem wielu jeden z najlepszych szermierzy w kraju. Miałem już okazje z nim walczyć podczas turnieju Teatru miecza w Świdniku wówczas przegrałem walkę 3 do 10. Tym razem walkę przegrałem 6 do 1 cóż zważywszy na klasę zawodnika cieszę się iż zdobyłem w tej walce trafienie. Kolejną walkę stoczyłem z nieznanym mi falkonowiczem, zdaje się iż nie miał on wcześniej doświadczenia z szermierką jednak był bardzo ruchliwy i nieco kłopotów mi sprawił jednak finalnie walkę wygrałem do 0 . Ogólnie w eliminacjach osiągnąłem na tyle dobry wynik by znaleźć się w finałowej ósemce. No i w tedy zaczęło się dziać . Dla finalistów ustawiono coś w rodzaju trybuny honorowej. Prowadzący finał podkręcał atmosferę opowiadając o walkach eliminacyjnych i prezentując finalistów .
Totalnie nie miałem pomysłu jak się zaprezentować więc improwizowałem. Przedstawiłem się jako uczeń szkoły fechtunku wędrujący po Europie. Wykonałem salut szermierczy w stronę widowni i sędziów po czym wróciłem na swoje miejsce. Niebawem przyszła pora na moją pierwsza walkę w finale. Okazała się że moim przeciwnikiem był jeden z faworytów do tytułu mistrza areny. Była to długa i wyrównana walka sędziowie z bardzo żywo ją komentowali. Najciekawsze była sytuacja gdy w przez około 3 minuty walki żadnemu z walczących nie udało się uzyskać trafienia. Początkowo chciałem walczyć trzymając miecz w jednej dłoni jak szablę potem jednak zmieniłem koncepcje i do końca walki posługiwałem mieczem jak mieczem długim. Krążyliśmy wokoło siebie kontrując się nawzajem postawami wyprowadzając kolejne ataki i zasłony . Ostatecznie walkę przegrałem tym samym kończąc swój udział w Falkonowej arenie
Mój przeciwnik w swojej kolejnej walce pokonał wieloletniego mistrza areny tym samym można zaryzykować stwierdzenie iż turniej rozstrzygnął się w półfinale tam bowiem starli się dwaj najpoważniejsi pretendenci do tytułu mistrza areny.
Sama Falkonowa arena budzi sporo kontrowersje wśród moim znajomych trenujących szermierkę. Często słyszę że nie sprawdza się tam tyle umiejętności szermierczych co ogólnie robione widowisko. Fakt można mieć pewne zastrzeżenia co do reguł punktowania. Wyłączeniem z pola trafienia głowy jest dość logiczne zważywszy na to iż nie używa się tam masek szermierczych wyłączenie przedramion wydaje się krokiem idącym ciut za daleko sporo technik jest skierowanych na przedramiona. W turniejach Dawnych Europejskich Sztuk Walki coraz częściej wyłącza się dłonie ze strefy trawień chcąc uniknąć prostego "polowania na dłonie". Na arenie Falkonu nie liczą się jeszcze trafienia w łydki . Ogólnie chyba rozumiem zamysł jaki przyświecał takim zasadom poza względami bezpieczeństwa zapewne organizatorzy chcieli wymusić dłuższe i efektowniejsze pojedynki.
Reguły priemują dopracowany i efektowny strój gdyż to od stroju uzależniona jest liczba punków życia (ilości trafień po otrzymaniu których zawodnik jest pokonany) . Ponadto trafianie jednoczesne są liczone pozytywnie co jest dość dość kontrowersyjne.
Wydaje mi się iż ocena areny przez ludzi związanych z szermierką w dużej mierz wynika podejścia do tegoż turnieju. Na pewno zawiedzie się ten kto oczekuje typowego szermierczego na pewno będą zawiedzenia całym turniejem jednak jeżeli spojrzymy na to bardziej jak swoiste widowisko gdzie celem jest nie tylko zwycięstwo ale pokazanie publiczności efektownego pojedynku . Po mojej walce w fazie finałowej inni uczestnicy areny (a byłem wśród finalistów jednym z dwojga debiutantów) wiele osób gratulowało mi świetnego pojedynku aktualny mistrz areny stwierdził i nasza walka była najlepszą technicznie walką na arenie . Generalnie jestem jednak z siebie zadowolony szermierkę trenuje dopiero od roku jednak miałem okazje zobaczyć jak wszystkie te treningi przynoszą efekt w mówiąc najoględniej formie szermierczej rywalizacji.
Trzeciego dnia konwentu całość już powoli zamiera tego dnia przyszedłem już w normalnych ciuchach nie chciało mi się przebierać w strój z epoki. Trochę brałem udział w luźnych walkach na arenie ku mojemu zaskoczeniu podchodzili do mnie ludzie prosząc o pokazanie im podstaw szermierki . Bardzo fajne i bardzo miłe doświadczenie gdy ludzie doceniają umiejętności i chcą by im pokazać podstawy. Ale najciekawsze miało dopiero nastąpić . Mianowicie pokazy w czasie których dane mi było zgłębić tajemnice alchemii i ciskać kulami ognia .
Były to pokazy prowadzone przez wolontariuszy z Wolontariatu Studenckiego Projektor. Jak pisze Justyna jedna z wolontariuszek
",,Projektor- wolontariat studencki" jest wolontariatem dla studentów, którzy chcą pomóc dzieciom ze wsi i małych miejscowości a nie mają dostępu do takiego spektrum zajęć dodatkowych jak dzieci z miast. Jeździmy więc po wsiach i mały miejscowościach i prowadzimy z nimi zajęcia o różnej tematyce (kryminalistyka, robotyka, chemia, modelowanie balonów, gry i zabawy, biologia i wiele innych), pokazując im, że nauka nie musi być nudna, oraz to, jak można ciekawie spędzać wolny czas. Poszerzamy ich horyzonty mając nadzieję, że w którymś z nich zaszczepimy pragnienie rozwijania siebie przez próbowanie nowych rzeczy a może nawet uczenia ich innych"
Bez 2 zdań są to ludzie z pasją i zapałem
No i około 16 zakończył się XVII Festiwal Fantastyki Falkon ale zapowiada się niebawem kolejna ciekawa impreza mianowicie w wakacje Polcon będzie gościć w Lublinie . Mam nadzieje że i tam zaprezentujemy się jako grupa szermiercza ,
I na końcu chciałem serdecznie podziękować autorowi bloga "Hobbicim tropem" za świetne zdjęcia z areny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz