sobota, 28 kwietnia 2012

Sobotnia wyprawa

Ech do czego to dochodzi żeby w sobotę wstawać o 5 rano ale  trzeba było jechać. Jadąc zobaczyłem w przydrożnym zagajniku  bliżej nie określone ruiny  nie mogłem tego przepuścić  po lekturze  zamieszczonej nieopodal tablicy okazało się że jest to Zamek w Krupem. Jak się okazało  zachowana cześć zamku to jedynie niewielka cześć dawnego zamku. Od 1648 do 1651 zamek ucierpiał z powodu najazdu oddziałów Chmielnickiego i Tatarów, w 1655 zdewastowali go Szwedzi. Od tego czasu jest ruiną. Kolejni właściciele zamku od 1670 do końca XVIII wieku: Niemirycze, Buczaccy i Rejowie (potomkowie Mikołaja Reja z Nagłowic) nie byli w stanie odbudować niszczejącej rezydencji.
W 1962 ruiny zostały zakonserwowane, wzmocnione i odnowione.
W czasach swej świetności zamek wyglądał tak





A dziś prezentuje się tak :
No niestety  trzeba było ruszać dalej  zasadniczym celem  wyjazdu była Włodawa jako że ostatnio  z racji  rozpoczynania przygody z OIM interesuje się historią  XVII nie mogłem nie zajrzeć na rynek gdzie w słynnym "czworoboku" miał odbyć się pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem (mam co do tego wątpliwości gdyż przypomniałem sobie po powrocie  pierwszy tom trylogii i nie znalazłem wzmianki o Włodawie  ale może po prostu to przeoczyłem ).
Poczuć się jak Bohun bezcenne !!!

Gdy załatwiłem co mam załatwić i zwiedziłem co mam zwiedzić  z ulgą spojrzałem na zegarek  dam rade dojechać do Lublina przed zamknięciem Wargamera. Po jakże uroczych 2 godzinach jazdy urozmaiconych licznymi korkami ( sporo ludzi z Lublina jechało na majówkę na pojezierze Łęczyńsko-Włodawska ja jechałem w kierunku przeciwnym od Włodawy do Lublina )  i rozkopanymi drogami  nieopodal Świdnika . Ale wreszcie dotarłem do Lublina na Głęboką 10  i zaczęły się schody  wiedziałem że sklep jest w  niebieskim pawilonie  trochę trwało zanim znalazłem sklep  nawet miejscowi nic o nim nie wiedzieli  ale  się udało . Przede wszystkim to była moja pierwsza wizyta w sklepie  z grami bitewnymi  do tej pory kupowałem wszystko w internecie (takie uroki mieszkania w małym mieście ). Asortyment  przyzwoity  sporo rzeczy do OIM, Infnity, systemów GW, karcainki  i planszówki. Nieco gorzej z asortymentem bardziej modelarskim  były tylko pędzle magpol i farby vallejo (po nieco wygórowanych moim zdaniem cenach). Obsługa   fenomenalna   sprzedawca sam gram w OIM doradził  co najlepiej kupić do tworzonego podjazdu. No i nabyłem box dragonów teraz armia jest pełna (puki nie wydadzą blisterów z działami i nie zechce grać na poziomie dywizji )

1 komentarz:

  1. Człowiek nawet nie wie co ma - wchodzi do sklepu, kupuje i jeszcze czasem pomarudzi. Ty zaś musiałeś wstać o 5-tej, jechać w korkach. Z całą pewnością taki zakup bardziej cieszy, bo z trudem zdobyty. A ponadto jeszcze do tego okraszony wycieczką historyczną.

    Życzę Ci miłego malowania i a dragonom wielu sukcesów na polach bitew :)

    OdpowiedzUsuń